The Last of Us Part 2 – Brutalna Opowieść

Skończyłem grać w The Last of Us Part 2 na Playstation 4 Slim. I jest wiele rzeczy, którymi jestem zachwycony. Wspomnę tutaj na początku, że w pierwszą część nie grałem, choć miałem na PS3. Coś jakby mnie wtedy nie wciągnęło. Więc zacząłem przygodę z The Last of Us Part 2 trochę przypadkiem. Z jednej strony zaczęło się robić głośno o serialu HBO na podstawie pierwszej części The Last of Us. Z drugiej strony na PlayStation Store mogłem w promocji kupić TLoU2 za ok. 40 złotych. Więc postanowiłem spróbować. I wsiąkłem w świat The Last of Us Part 2

Zacznę od zachwytów technologicznych. Jak oni to zrobili, że na PS4 Slim gra The Last of Us Part 2 wygląda tak obłędnie to nie wiem. Niby jest to tylko 720p. Niby czasem wydajność szwankuje. Ale gra się nad wyraz dobrze. Do tego cała scenografia wygląda niesamowicie. A animacja ruchów postaci, wizualizacja twarzy i mimika (choć ta czasem bywa przesadzona) zaskoczyły mnie pozytywnie jakością wykonania. Szok. I niedowierzanie. Jak ta gra wspaniale wygląda na takim starociu.

The Last of Us Part 2 – Opowieść

Nie należę do tych hardcorowych graczy, co ustawiają wysoki poziom trudności. Wręcz przeciwnie, ustawiam ultra-easy żeby cieszyć się samą opowieścią bez zbytniego wysiłku. I tutaj działa to wspaniale. Historia na easy idzie do przodu. Wręcz onirycznie (pomijając brutalny świat). Od czasu do czasu człowiek jest „budzony” bo zaczyna się akcja, która wymaga koordynacji oko-mózg-ręka. Ale ogólnie casual player, który trzyma od przypadku do przypadku kontroler w dłoniach jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności i ukończyć historię. Czego najlepszym przykładem jestem ja 😉

Nie grałem w część pierwszą, a serial na HBO dopiero się zaczął. Więc The Last of Us Part 2 skrywało dla mnie wiele tajemnic. Owszem w grze są małe nawiązania do przeszłości (z części pierwszej) ale dalej poruszałem się po tym świecie mało go znając i dopiero poznając. Co samo w sobie było fajnym przeżyciem. Czasem właśnie wolę nie wiedzieć i mieć „rozkminy” niż znać wszystkie odpowiedzi.

Świat postapo w The Last of Us Part 2 wygląda wspaniale. Można wsiąknąć w klimat. Poczuć się zagubionym i jednocześnie mieć chęć do działania. Pomaga w tym niesamowicie fajnie zbudowana liniowość. Mimo wrażenia przestrzeni i ogromu lokacji nie sposób się zgubić. Ja, casual, doceniam. Bardzo doceniam. A jeszcze do tego dochodzi system podpowiedzi. Jak za długo kręcisz się obijając o ściany przychodzi pomocna dłoń i wiesz, co przegapiłeś.

Brutalny świat. Z jakiegoś bliżej nie sprecyzowanego powodu przyjąłem to na klatę. Nie przeszkadzała mi brutalność gry. O ile nie mam sentymentów w pacyfikowaniu różnych rodzajów „zombiaków” (tutaj: grzybiaków) tak w The Last of Us Part 2 pojawiają się sceny, które nazwałbym kontrowersyjnymi. Poczynając od tego, że chyba obrońcy praw zwierząt to powinni ostro protestować, po sytuacje związane z ludźmi. Ale nie czarujmy się – jedną z mocnych stron tej gry jest zabawa uczuciami gracza. Wywoływanie silnych emocji.

Grało mi się bardzo dobrze. Chęć poznania historii sprawiała, że zatracałem się w czasie. Przerwę robiłem, gdy zmęczony fizycznie już nie miałem siły lub sposobu pchnąć jakiegoś momentu dalej. Ale następnego dnia problematyczne miejsce, sytuacja, wróg, już stawał się żadną przeszkodą.

Zachwyciłem się całością na tyle, że zrozumiałem dlaczego gra The Last of Us Part 2 była taka zachwalana. Opowieść o zemście w pełnym niebezpieczeństw świecie ma swój urok. Choć nigdy nie chciałbym sam znaleźć się w takim świecie. To jednak wirtualna podróż, z której w każdej chwili można wyskoczyć, to co innego. Można się na chwilę zatracić.

Gdy już opadają wszystkie zachwyty to napiszę, że momentami gra była monotonna. Wejdź tu, idź tam, sprawdzaj szufladę za szufladą. Takie mini-dłużyzny. Ale da się przeżyć 😉

The Last of Us Part 2 – Podsumowanie

Zdecydowanie emocjonująca gra i ciekawy świat przedstawiony w grze. Gier post-apokaliptycznych nie jest mało. Ale The Last of Us Part 2 wyróżnia się tym mistycznym „czymś”. Świat jest brutalny, nie wszystko może nam się podobać, ale brniemy w historię, bo tak trzeba.

Ellie. Dina. Joel. Tommy. Abby. Owen. Serafici. Wilki. Świetliki. Śmierć. Smutek.