Pierwsze wrażenia i rozpakowywanie czytnika Kindle. Jeszcze nie przeczytałem żadnej (całej) książki w postaci e-booka na moim nowym Kindle, a już wiem, że warto! Pierwszego e-booka przeczytałem (prawie) kiedyś dawno na tablecie. Wtedy mnie to zmęczyło strasznie i nie chciałem do tego wracać. Ostatnio (bo w tym roku) całkiem przypadkiem przeczytałem e-booka na smartfonie. I nie powiem, czytało mi się dość dobrze. Więc gdy na Amazon Prime Days w lipcu tego roku pojawił się w atrakcyjnej cenie czytnik Kindle wybrałem najtańszą wersję, bo mała i biała 🙂
Kindle – dostawa
Zaskoczeniem był dla mnie minimalizm, z jakim amazon zapakował do wysyłki Kindle. Szara płaska mała koperta przywędrowała w paczkomacie. Wewnątrz niej małe kolorowe pudełeczko z czytnikiem wewnątrz. No i jeszcze kabelek i jakieś karteluszki.
Kindle przyjechał trochę naładowany, ale postanowiłem go podładować i zająć się w wolnej chwili konfiguracją.
Kindle – uruchomienie
Nie ma w tym żadnej maestrii, nie ma tajnej wiedzy. Konfiguracja (w języku angielskim, taki wybrałem), przeprowadza nas krok po kroku. Ustawić sieć WiFi. Podpiąć się do swojego konta w Amazonie (lub stworzyć nowe). I w sumie wszystko zaczyna działać. Ważne to poznać swój adres e-mail Kindla w domenie @kindle.com. Co fajne, można go zmienić na wygodniejszy, łatwiejszy do zapamiętania. Ustawiamy to tutaj. Wybieramy swojego Kindla i potem działamy 🙂
Jeszcze jeden krok nas czeka – trzeba dodać adres/adresy e-mail skąd Kindle będzie akceptował przesyłki. Mailem wysyłamy jako załącznik swoje e-booki w formacie epub. Jakoś (niedawno) Kindle przestał przyjmować format mobi. Dodajemy swój adres e-mail i już możemy od siebie wysyłać e-booki na czytnik Kindle. Żadnego przesyłania plików przez USB, podłączania kabelków. Owszem można (podobno) robić to też w inny sposób, ale po co? 🙂
No to powysyłałem wszystkie swoje (raptem kilka) e-booków na Kindle…
Jak się już podstawy poustawia to… można po prostu czytać.
Kindle w użyciu
Jak dla mnie – wielkość Kindle, którego wybrałem jest idealna. Podświetlenie o regulowanej mocy sprawdza się w nocy. Od ekranu nic się nie odbija, nie ma odblasków. Książkę można czytać w pełnym słońcu, na plaży, na ławce. Warto wtedy wyłączyć oczywiście podświetlenie, które nie ma sensu.
Oczywiście, choć można w pełnym słońcu czytać, to polecam iść do cienia. Odbijające się słoneczne światło „wypala oczy” gdy czytamy w pełnym słońcu. więc to, że się da czytać nie oznacza, że należy.